czwartek, 29 października 2020


No niestety, koniec końców, okazuje się, że platforma Bloggera nie tylko kiepsko wygląda, ale dodatkowo nie chce współpracować np. z FaceBookiem.

To zmusiło mnie do przeniesienia bloga na inną platformę.

Z prawdziwą przyjemnością zapraszam na stronę www.kosovinki.pl
Tam znajdziecie to co było tutaj i jeszcze znacznie więcej, plus oczywiście kontynuację bloga!

Zapraszam!

czwartek, 22 października 2020

Kosowskie drogi 1

Trochę się zapuściłem w notatkach z Kosowa, co ciekawe, absolutnie nie z braku nowych doświadczeń. Wręcz odwrotnie – działo się sporo, szczególnie we wrześniu. Jednak ogólna sytuacja pandemiczna tu, w Polsce i na świecie jest w dziwny sposób deprymująca i blokuje inwencję czy zwykłe chęci. Pandemiczna niemoc. Ale walczmy z tym (dzięki Marcin)!
Wracam tym razem do tematu, który wydaje się być nie do ogarnięcia jednym wpisem.
Ruch drogowy. 
Ruch drogowy na Bałkanach w ogóle jest przedmiotem żartów i opowieści grozy, ale Kosowo wnosi do tej tematyki jeszcze dodatkowe smaczki.
Wydaje mi się, że należy tu rozróżnić dwie kwestie (może nawet trzy?) – drogi i kierowcy. Trzecia sprawa (zgodnie z nawiasem) to przepisy drogowe i ich stosowanie.
W każdym razie zaczynając od kierowców… Heh… No nie chciałbym być przesadnie krytyczny, jednak uważam, że Kosowarzy nie należą do światowej czołówki, jeśli chodzi o kierowanie pojazdami. OK, można tu znaleźć mistrzów jazdy terenowej, znakomitych zawodowych kierowców ciężarówek i pojazdów specjalnych, ale przeciętny kierowca jest raczej nierozważnym i mało doświadczonym egoistą. Kiedy jadąc po drodze szybkiego ruchu zauważycie, że ni z tego ni z owego poprzedzający was pojazd wyraźnie zwolni (np. do 40 km/h), możecie być prawie pewni, że kierowca właśnie rozmawia przez telefon. Prowadzący w ogóle nie zwracają uwagi na wydzielone pasy, co szczególne zabawne bywa przy pokonywaniu ronda.
Kiedy zauważycie, że na skrzyżowaniu zatrzymał się samochód nie oznacza to wcale, że zabrakło mu paliwa – prawdopodobnie kierowca właśnie wysadza córkę, albo matkę, które idą do sklepu. A kiedy już wysiądą, wcale nie oznacza to, że pojazd odjedzie. Przecież musi poczekać, aż wrócą z siatkami. Nawiasem mówiąc, może się okazać, że sklep jest po drugiej stronie autostrady akurat… Nic nie szkodzi – w Kosowie droga szybkiego ruchu nie jest przeszkodą dla pieszych – niczym kozice pokonują oni barierki i zwinnie jak jaszczurki przebiegają między pędzącymi pojazdami. Stąd uwaga – jadąc po takiej drodze zwracajcie uwagę nie tylko na pobocze, ale również na pas rozdzielający jezdnie – zazwyczaj ktoś tam się czai do skoku.

Na zakupy przez 6 pasów
Pan jechał zbyt szybko...

Sposoby na spowalnianie pojazdów są tu bardzo, hmmm, nieskomplikowane. Powszechnie stosowanym rozwiązaniem jest próg zwalniający. Spotkacie je w małych wioseczkach (rzadko anonsowane znakami), ale i na głównych ulicach w mieście. Są to albo poprzeczne wałki, stosunkowo niewielkie, ale wcale przez to nie mniej dotkliwe, albo szersze, zbliżone do naszych progów. Ciekawe i jak się wydaje tanie rozwiązanie widziałem w Albanii – była to lina okrętowa rozciągnięta na asfalcie. Działa zupełnie jak betonowy próg. 

Dlaczego tu? Może bo zakręt?
Samochody to uwielbiają!

Acha – progi najczęściej występują parami, więc jak już na jakiś się najedzie znienacka, należy oczekiwać drugiej chopki. No albo dziury. Wydaje się, że dziury są tu traktowane jako odpowiednik spowalniaczy, więc nie ma wielkiego ciśnienia, żeby z nimi coś robić. Ewentualnie zasypuje się tłuczniem.
Ronda… Dobra, o rondach będzie oddzielnie.
Podsumowując – mnie w Kosowie jeździ się cudownie. Jako warszawski kierowca odnajduję tu wiele sposobności na łamanie przepisów. Oczy trzeba mieć dookoła głowy, ale przecież u nas to jest też konieczne. Jedyną zasadą jakiej należy tu przestrzegać, to Pierwsze Prawo Kosowskiego Kierowcy (1PKK) – jeśli istnieje zasada, którą można złamać, należy ją złamać. Kiedy się z tym oswoimy, zamiast warczących uwag do współuczestników ruchu na twarz wypełza uśmiech (czasem satysfakcji, czasem politowania) i od razu wszystkim jest weselej.
BTW. policja kosowska nie próżnuje – łapią za przekroczenie prędkości, chociaż unikają aut na obcej rejestracji (tzn. niebałkańskiej). Za to wyjeżdżając za miasto należy pamiętać, że Kosowo, to kraj, który cały czas się podnosi (a tempo budzi podziw). Oznacza to, że jadąc po autostradzie nagle można wyjechać na fragment, który jak droga do północnej Albanii jest przez 10 km próbą terenową (a przynajmniej tak było miesiąc temu).  



Polecane

No niestety, koniec końców, okazuje się, że platforma Bloggera nie tylko kiepsko wygląda, ale dodatkowo nie chce współpracować np. z FaceBoo...